Szału nie ma. Najbardziej razi mnie akcent. Reżyser w wywiadzie twierdził, że dopracowano wszystko w najdrobniejszych szczegółach, szkoda że zapomniał o tym, iż kiedyś zamiast dłoń mówiono dloń itp. (Kto nie wierzy, polecam obejrzeć film "Piętro wyżej" i wysłuchać kultową już piosenkę "Seks appeal". Ale obejrzę kolejny odcinek, bo być może akcja rozkręci się a "drugi" Bodo, będzie lepszy. A jakie jest wsze zdanie?
Ja mam podobne odczucia. Słabo oddano realia tamtego okresu. Aktorsko jest słabo, a już sam Królikowski mnie bardzo rozczarował. Talentu do tańca żadnego, ze śpiewem nie lepiej i nie broni go fakt, że grany przez niego Bodo był wtedy jeszcze prawie dzieciakiem. Znacznie bardziej podobał mi się Czas Honoru, gdzie przyłożono się warsztatowo, a i klimat był o wiele lepszy i lepiej oddawał pewna rzeczywistość. Mam nadzieję, że im dalej, tym lepiej, ale mam spore obawy co do tego.
Gdzieś czytałam, że to był zabieg celowy, ale mnie się to też nie podoba. W sumie podobnie jak w "Czasie Honoru" - scenografia z tamtych lat, ale reszta prawie współczesna. Zobaczymy, jak się rozkręci...
Tak czy inaczej, cieszę się, że Eugeniuszem Bodo zainteresuje się więcej osób. Nawet ci ze starszego pokolenia nie wiedzą, w jakich warunkach przyszło mu umierać...
Mój dziadek znał historię Bodo. Bardzo lubił tego aktora to on sprawił,, że polubiłam Bodo. W dzieciństwie uczył mnie piosenek Bodo, które pamiętam do tej pory. Szkoda, że wcześniej tego serialu nie nakręcono z pewnością by go obejrzał.
No nie wiem, mnie ten serial coraz bardziej zniechęca do Eugeniusza Bodo. Oglądałam większość z nim filmów, (są lepsze od większości obecnych produkcji), natomiast odgrywający jego postać aktorzy pod żadnym względem nie potrafią oddać ani epoki, ani samej postaci. Zastanawiam się, czy w ogóle widzieli chociażby jeden z nim film?????
Jak dobrze poszukasz wywiadów z odtwórcami powiedzmy znaczących ról w Bodo to można m.in. dowiedzieć się, że "coś tam poczytałem o Bodo", "coś tam widziałem, jakieś dwa filmy" i ogólnie "coś tam wiem". Tak więc już samo podejście do swoich ról nie jest jakoś mega rzetelne z tego co mówią. No, ale... przecież Bodo był dla nich tylko inspiracją, a nie do odgrywania postaci 1:1.
Szkoda gadać, współczuję Ludziom, którzy są ogromnymi fanami tamtego okresu i tamtych Aktorów i spodziewali się, że co odcinek dostaną porywającą historię, która przeniesie ich w tamte czasy, a tymczasem dostają taką... podróbkę. Wszystkiego. No, ale... jak scenariusz leży to czego my oczekujemy.
Poza tym sam scenarzysta, jeden z dwójki na fp.jednej z osób na zarzut, że jakiś tam wątek w sumie nie został przemyślany i dopracowany odpisał coś w stylu "całe życie jest nieprzemyślane i niedopracowane", to o czym my tu w ogóle mówimy...
Nie wiedziałam, ale teraz wszystko jasne. Nie znam praktycznie współczesnych polskich produkcji, zdecydowanie wolę te starsze, dlatego nie czytałam nic o tym serialu czy aktorach, zresztą ta obsada nic mi nie mówi.
Dla mnie ich gra aktorska jest strasznie sztuczna, chociaż ten drugi aktor wcielający się w Bodo jest o wiele lepszy. Zastanawia mnie też dlaczego nie podłożyli oryginalnego wykonania niektórych piosenek, bo te ich współczesne wykonania nijak się mają do oryginału.
Być może za dużo się naoglądałam filmów z Bodo, "Jaśnie Pan Szofer" praktycznie znam na pamięć, lubię też piosenki z polskiego starego kina i być może stąd moje krytyczne podejście do tego serialu.
Nikt wtedy nie mówił na co dzień "dLon" z przedniojęzykowym L. To używali aktorzy w teatrach i filmach.
Skomentowałam słowa "NIKT tak nie mówił". A jednak... Jeszcze wiele lat po wojnie ludzie pochodzący z Kresów zachowali ł przedniojęzykowo-zębowe.
Oczywiście, Bodo jako syn Mazowszanki musiał się tej wymowy specjalnie nauczyć. To zresztą zabawne, że ten sposób mówienia przeniesiono z teatru do filmu, gdzie niepotrzebna była taka dobitność.
Kresy tak, fakt. Ale Bodo na pewno prywatnie nie mówi.l "caLuje twoją dLoń madamme" Nawet CzesLaw WoLLejko, prywatnie był Czesławem... :)
A to ciekawy zabieg, moja babcia tak mówi, a nie jest z Kresów dlatego sądziłam, że kiedyś było to normalne.
Może babcia kurs aktorski przechodziła? Choćby w szkole. Niektóre dawne polonistki też tak mówiły. W końcu to język Mickiewicza i Słowackiego...
W różnych środowiskach różnie mówiono.Ogólnie jednak język był miększy a może Bodo miał taki sposób sposób mówienia co wynika z temperamentu ,budowy aparatu mowy itd.Jerzy Pichelski skończył szkołę teatralną a tak nie mówił.Nie wiemy jak Bodo mówił na co dzień.
Zgadzam się w 100%. Chciałem przenieść się w tamte czasy. Niestety na razie raczej się zawiodłem. Ten akcent jest niezbędny. Ok, może młody Bodo nie używał tego "L", ale późniejszy MUSI. Jeśli tego nie będzie, to "czar" lat 20-30-tych bezpowrotnie pryśnie. A przecież są filmy w tamtych czasów, nagrania, itd. Ok, poczekam. Może to jednak będzie.
Daj im szansę, jeszcze 12 odcinków. Zobaczymy jak pokażą przedwojenną Warszawę..
mnie również nie powaliło, ale przyznam że obawiałam się iż będzie gorzej...
zgadzam się z opiniami co do Królikowskiego, mnie osobiście trochę irytował , ale czekam na kolejne odcinki
zobaczymy
Uwielbiam temat Polski z okresu dwudziestolecia międzywojennego ale... wcale go w tym odcinku nie poczułam :-( Może nie jestem obiektywna bo nie lubię Królikowskiego (tak starego jak i młodego ;-) ale słabiutko było... Dam jednak szansę serialowi bo mam nadzieję że szybko zmienią głównego bohatera .
Był napis "Łódź 1916". Poza tym na drugim planie na dworcu pojawiają się niemieccy żołnierze.
Zależy jak patrzeć, bo wojna z bolszewikami zakończyła się Pokojem Ryskim w 1921 roku, ale za początek "miedzywojnia" uznaje się rok 1919 ;)
Co do charakterystycznego "l", fragment wywiadu z reżyserem Michałem Kwiecińskim:
"Założenie było takie, że serial ma NIE wyglądać jak stare kino. Walczyłem z aktorami, żeby nie mówili charakterystycznego "ł". Pozwoliłem na to tylko Przemysławowi Glapińskiemu grającemu słynnego konferansjera węgierskiego pochodzenia Fryderyka Járosyego. Katowałem tych, którzy próbowali grać z przedwojennym przerysowaniem. W większości przypadków udało mi się ich przekonać. Bo Bodo grał nowocześnie. Miał naturalną charyzmę, cały czas grał siebie."
No to wszystko jasne. Bodo i inni aktorzy nie będą posługiwali się charakterystycznym "Ł" przedniojęzykowym. To tak, jakby obedrzeć ich z prawdziwości. To wbrew pozorom jest tylko drobiazg, ale moim zdaniem bardzo istotny, szczególnie dla tych, którzy zachwycają się kinem przedwojennym. Przecież Bodo to nie amant kina niemego, ale dźwiękowego. Znamy te filmy doskonale i znamy doskonale ten głos. Pewnie trudno się będzie przyzwyczaić...
Czyli ten Michał Kwieciński to żaden reżyser, tylko jakieś qui pro quo. Gdyby rzeczywiście chciał odtworzyć wszystko w najdrobniejszych szczegółach, jak to reklamowano, i gdyby chciał odtworzyć realia epoki, to by chciał, żeby obsada używała charakterystycznego ł.
Wlasnie ze dobrze, ze nie ma tej manierycznej wymowy. To nie jest film z poczatku wieku, tylko wspolczesny. A moja uwage zwrocila muzyka. Naprawde dobra i wlasnie taka wspolczesna. Swietna!
Właśnie muzyka też zwróciła moją uwagę - tylko, że tym iż kompletnie nie pasuje do epoki. To nie jest film o początkach 21 wieku........
A ja ma odmienię zdanie właśnie dobrze że nie ma ''L'' to byłoby dla współczesnego widza straszne irytujące, muzyka jak najbardziej dobra wpadająca w ucho - irygujący początek a właśnie Królikowski wciela się w takiego smarkatego Bodo i to mu wyszło dobrze nie wiem co się tak uczepili ?
Scena pocałunku Bodo z Adą bardzo fajnie wyszła, ja chęcią obejrzę kolejny odcinek .
zgadzam się z Buterfly. Całe szczęście że nie ma tego L... Mnie to jakoś okrutnie drażni.... I co do Królikowskiego też się zgadzam z przedmówcą. Wyszło mu nieźle. Ja myślałam że gorzej mu pójdzie. Jest ok. Choć z niecierpliwością czekam na starszego Bodo :) no a scena pocałunku :) fajna :) chyba dzięki temu zaślepieniu światłem :)
Czekam na kolejny
Nie rozumiem. Jakiej muzyki sie spodziewalas? Przeciez w filmie jest muzyka z epoki. Fantastyczne piosenki kabaretowe. Jest tego sporo i dobrze, bo o tym przeciez traktuje film. Nie mozesz zarzucac, ze muzyka nie pasuje do epoki. Natomiast , jesli chodzi o podklad muzyczny w niektorych scenach, to jest naprawde swietny. Dodaje filmowi jakiejs energii. I, moim zdaniem, bardzo pasuje. Film sie bardzo dobrze oglada. Gdyby jeszcze przy napisach koncowych lecialo cos w stylu "Umowilem sie z nia na dziewiata"...to byloby za duzo.
Mogę zarzucać i zarzucam. Właśnie podkładowi - nie jest z epoki, jest wręcz współczesny i całkowicie nie pasuje. Nie zgadzam się właśnie z opisem i opinią: cytuję "Naprawde dobra i wlasnie taka wspolczesna. Swietna!". Właśnie nie - film jest współczesny (bo właśnie ma premierę), ale o czasach z około 100 lat i dzisiejsza muzyka w podkładzie "zgrzyta". Co do samego filmu - jeden odcinek, to za mało na ocenę. Nie powala, ale na pewno warto pooglądać następne odcinki.
Nie ma sensu sie spierac. Tobie zgrzyta, mi nie zgrzyta, a wrecz sporo do filmu wnosi. Muzyki z epoki jest mi w serialu dostatek. Sciezka dzwiekowa - wciagajaca. Pozdrawiam.
Popieram, mnie również główny wątek muzyczny bardzo przypadł do gustu. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że w filmie z "epoki" oprócz ówczesnych szlagierów pojawia się również oryginalna ścieżka muzyczna. Osobiście nie mam odczucia, żeby ten motyw był przesadnie współczesny - jest nieoczywisty, ma w sobie energię, pasuje do witalności, którą ma uosabiać Bodo. Słychać w nim harmonię, która jest instrumentem jak najbardziej z epoki oraz wdg. mnie również dalekie echo muzyki klezmerskiej, też na swoim miejscu . Zresztą w jednej z recenzji, którą czytałam, autor wspominał, że to pierwszy polski serial od wielu lat z wybijającym się wątkiem muzycznym, który trudno wyrzucić z głowy po zakończeniu odcinka.
Rzeczywiscie, caly dzien nuce te melodie :) I tak - akordeon , oddaje klimat epoki.
Mogę przyznać, że się nie zawiodłam - po tym jak się dowiedziałam, że Królikowski zagra młodego Bodo, to wiedziałam, że nie będzie dobrze. To co zrobił z młodym Eugeniuszem to porażka: mdły, nijaki, bez charyzmy i energii. Czy taki Bodo podbiłby serca? Wątpię. Jeszcze te niektóre miny np. kiedy ogląda występ i (chyba) odkrywa, że chce być aktorem - gimnazjalista na szkolnej akademii lepiej by to wyraził... Królikowski nie udźwignął roli, ale żaden z niego aktor, o talencie tutaj też nie ma mowy. Po co więc angażować taką osobę do tak trudnego zadania?
Klimat serialu - no właśnie, czy coś takiego w ogóle jest? Nie poczułam. Miałam wrażenie, że oglądam coś współczesnego, tyle, że aktorzy noszą stroje z początku XX wieku. Muzyka to nieporozumienie.
Wątek z fikcyjną Adą, który ma się ciągnąć przez cały serial - po co? Aktorka drewniana.
Moim zdaniem wszystko wyszło jakoś sztucznie, na siłę. Mam nadzieję, że Schuchardt uratuje serial, ale jak myślę, że na ekranie pojawią się takie wybitne jednostki aktorskie jak Bobek (Żabczyński), Kazadi (Reri), czy Herbuś (Negri) to już mam ochotę zacząć płakać.
Zastanawia mnie jedna rzecz - czy w naszych teatrach, szkołach teatralnych brakuje utalentowanych aktorów? Serial nie jest opowieścią o jakichś przypadkowych ludziach, w "Bodo" mają się przewijać postacie, które w dwudziestoleciu międzywojennym kochała cała Polska! A w ich role mają wcielać się ludzie bez talentu, klasy, charyzmy, po prostu drewna. Bardzo duży błąd w obsadzie serialu.
Oczywiście będę oglądać kolejne odcinki i po cichu będę liczyć na cud :)
Muzyka to nieporozumienie ?
Widać że jednak mamy zupełnie inne gusta, muzyka właśnie była klimatyczna i wpadająca w ucho,
Aktorka która grała z Adą nie była wcale drewniana, grała jak najbardziej naturalnie - to że postać fikcyjna co z tego ?
Wiadomo że to nie jest stuprocentowa biografia, a tylko serial oparty na życiu Eugeniusza Bodo trzeba było to wiedzieć a nie bezpodstawnie krytykować .
Klimat jak najbardziej był dobrze ukazany kabaret Urania, klimatyczne uliczki Łodzi
Nie wiem co masz do aktorów Królikowski jako młody i uparty nie słuchający się indywidualista, oraz chodzącymi swoim ścieżkami Bodo sprawdził się .
Wiem, że serial jest oparty na życiu Eugeniusza Bodo, ale moim zdaniem wątek z Adą jest zbyteczny. Przecież wiadomo, że Bodo najbardziej kochał swoją mamę, psa Sambo... i mazurki :) Do kobiet raczej się nie przywiązywał (jeśli w ogóle go interesowały, ale to inny temat;)), więc tworzenie wątku niespełnionej miłości to akurat kiepski pomysł w jego przypadku.
Cieszę się, że Tobie serial się podobał. Ja mam nadzieję, że się jeszcze przekonam - tak jak napisałam, liczę na Schuchardta :)
Przecież wiadomo, że Bodo najbardziej kochał swoją mamę, psa Sambo... i mazurki ;) - Wiadomo dla tych co znali postać Bodo już wcześniej, dużo jednak ludzi mogą go nie kojarzyć zawłaszcza młodzieży,
A serial właśnie ma być skierowany do jak największej publiczności, mi ten zabieg osobiście nie przeszkadza ale każdy ma oczywiście prawo do swojego zdania.
Szczerze jako osoba, która całe życie mieszka w Łodzi miałam ogromny ubaw z jej ukazania w tym serialu. "Całe miasto" na jednym podwórku. ;) Zastanawiałam się z mamą gdzie takie wielkie podwórko znaleźli, że to wszystko zmieścili. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie da się odtworzyć miejsc sprzed ponad stu lat, że ich nie ma i po prostu dlatego wykonano taki zabieg, ale tutaj właśnie nie ma żadnego klimatu uliczek Łodzi, bo one tak nie wyglądają. Nie jest to jednak forma czepiania się z mojej strony, bo bardziej jest to dla mnie zabawne, aczkolwiek sprytne i oszczędne rozwiązanie. :) Ogólnie na razie serial mnie zainteresował i będę oglądać go dalej. :)
Może masz i rację akurat nie mieszkam w Łodzi ;)
Choć w jednym się zgadzamy bo mnie ja i ciebie, zachęcił pierwszy odcinek i będziemy oglądać dalej ;)
Uważam też osobiście że serial nie zasłużył na taką krytykę po zaledwie 1 odcinku, którym można nazwać tak naprawdę wstępem do historii .
Szczerze też dziwi mnie taka potężna fala krytyki. Przecież to dopiero pierwszy odcinek, dajmy szansę rozwinąć skrzydła tej serii. :D
"Wątek z fikcyjną Adą, który ma się ciągnąć przez cały serial - po co? Aktorka drewniana."
Zgadzam się. Niby 1 odc, a ona byłą najbardziej irytującą postacią.
Mnie zastanawia co taki wątek, skoro to postać fikcyjna ? Chcieli pokazać,że w młodości Bodo była jakaś kobieta, do której coś czuł i że to nie była jego matka ?